Komunikacja w Londynie i inne praktyczne informacje

Po Londynie najlepiej i najszybciej poruszać się metrem. Jest to najstarsze metro na świecie, ludzie korzystają z niego od 1863 roku. W czasie II Wojny Światowej część tunelów była używana jako schrony. Część linii metra biegnie pod ziemią, część na przedmieściach jest ulokowana na powierzchni ziemi. Podróżuje się szybko, ale w czasie godzin szczytowych niezbyt wygodnie. Według mnie miasto sobie trochę nie radzi z tak dużą liczbą mieszkańców i turystów. Jechałam raz w maksymalnym ścisku, innym razem nie udało nam się zmieścić w środku.
Bardzo dobrym rozwiązanie jest zaopatrzenie się w Oyster Cards, dzięki nim można oszczędzić na przejazdach.Są to karty, na które się wpłaca trochę pieniędzy, i potem tylko przykłada kartę przy bramkach wejściowych i wyjściowych. Pojedynczy przejazd kosztuje 2.8 Funta. Jeśli się przesiada w inną linię na tej samej stacji metra, nie trzeba ponownie płacić. Jestem ciekawa, jak dają sobie radę  w mieście osoby niepełnosprawne. Tylko kilka stacji jest dostosowanych do ich potrzeb. Żeby dojść na właściwy peron (platform) trzeba się trochę nachodzić długimi korytarzami. Schodzić po schodach, bo nie wszystkie schody są ruchome. Na ścianach stacji metra można zobaczyć czasami ciekawe mozaiki i malunki.
Jechałam też kilka razy klasycznym, czerwonym, dwupiętrowym autobusem. Przejazd kosztuje 1.5 Funta. Autobusy są także wygodnym środkiem lokomocji, ale częściej się zatrzymują, jak dla mnie za często i jeżdżą powoli. Podziwiam kierowców, że mieszczą się z pojazdem na wąskim londyńskich uliczkach. Czerwone autobusy są bardzo widoczne na ulicach. W autobusach jest mało miejsc stojących. Jedna kobieta o pewnej tuszy była na mnie zła, bo myślałam że mogę stanąć między siedzeniami, ale było tak wąsko, że nie mogła się przecisnąć.

W ogóle w mieście panuje straszny ścisk, korki są wszechobecne, nie tylko w godzinach szczytu. Turyści muszą się liczyć z tym, że spędzą trochę czasu w środkach komunikacji. W czasie pobytu w 2012 roku metro było nieodłącznym towarzyszem naszej wycieczki- obliczyłam, że spędzałyśmy w nim najwięcej czasu. Tym razem nie miałyśmy całodziennych biletów i starałyśmy się jeździć w miejsce docelowe, chodzić maksymalnie dużo i potem wracać.

Jak kiedyś będę jeszcze w Londynie, pomyślę o zakupie London Pass, np. bilet 3-dniowy kosztuje 85 funtów a w cenie ma się komunikację miejską i wstęp do najfajniejszych londyńskich atrakcji turystycznych.
My, żeby dojechać ze Stansted Airport do centrum Londynu, podróżowaliśmy National Express. Bilet  w jedną stronę kosztuje 8 lub 10 funtów, jedzie się godzinę. Bilety można zakupić wcześniej przez Internet bądź na miejscu w kasie.
Na 4-dniową wycieczkę wydałam w sumie około 800 zł, co uważam, że jest niezłym osiągnięciem. Miałam noclegi za darmo, u znajomej, dzięki czemu trochę zaoszczędziłam. Polecam Wam wycieczkę do Londynu - jest to bardzo ciekawe miasto, oferuje wiele atrakcji, także dla tych z mniej zasobnym portfelem. 

Komentarze

Popularne posty